poniedziałek, 18 czerwca 2012

006 - Rozdział 5

Na zapas nie warto się martwić, na zapas warto się cieszyć.
                                                                                Katarzyna Grochola

***
Ktoś szarpie mnie za rękaw, przywracając bolesną świadomość, której tak bardzo chcę się pozbyć.
Jak przez mgłę widzę bogato wystrojonego mężczyznę, a kiedy uświadamiam sobie kim jest, powstrzymuję Axela przed rzuceniem mu się do gardła.
Mój duch pragnie poczuć zapach krwi tego człowieka i ugasić palącą żądzę, która ogarnia jego umysł.
Kiedy ten okrutny człowiek podchodzi do mnie zaczynam wyczuwać delikatne wibracje w okolicy serca.
Z wyglądu do złudzenia przypomina swojego syna.
Ten sam leniwy uśmieszek błądzący na ponętnych wargach, to samo palące spojrzenie wielkich oczu.
Mam nadzieję, że tylko niesamowita uroda ich łączy.
Strażnik z ogromną siłą kopie mnie w kręgosłup, zmuszając moje ciało do upadnięcia na kolana.
- Szacunek wymaga pokłonu Elaine - Sztywnieje i napinam się. Skąd król zna moje imię?
Kuca i podtrzymuje mój podbródek, zmuszając do patrzenia w jego oczy.
Drżę widząc piętno, odbite przez jego ofiary.
Jest ich tak wiele, a ja słyszę krzyki każdego z osobna.
Te okropne wrzaski błagające o pomoc przywodzą na myśl długie, ostre paznokcie przejeżdżające po tablicy.
Zaciskam mocno powieki, skupiając się na pozbyciu się nieprzyjemnych głosów z umysłu.
Jestem pewna, że król fundrów robi to umyślnie tylko dlatego, iż sprawia mu to radość.
Błagam go aby usunął cierpiące dusze na taką dalekość bym nie słyszała ich żałosnych jęków.
On jednak chrypi śmiechem.
-Można się do nich przezwyczaić. - Zapewnia rozbawiony.
Nie mam pojęcia jak ten okropny człowiek radzi sobie z takimi dźwiękami na codzień.
 Popycham nogą króla mocno, kierując jego ciało na stojący nieopodal stolik.
Słyszę jak drewno trzaska pod wpływem ciężaru króla, a stojący na blacie wazon z czarnymi różami rozbija się na podłodze.
 Mój warkot odbija się od szarych ścian bogato przyozdobionych od obrazów.
 Czyżbym się przemieniała? 
Proszę Axela o wycofanie się.
Robi to posłusznie, lecz niechętnie.
Dobrze wie jakie mogą być skutki zbyt wielu przemian.
Ktoś unieruchamia moje ręce w obawie przed kolejnym atakiem furii.
Spuszczam głowę, usatysfakcjonowana wynikiem moich starań.
Słyszę jak król podnosi się i podchodzi do mnie rozwścieczony.
Przygotowywuję się na atak z jego strony.
Ku mojemu zaskoczeniu mężczyzna nie robi mi krzywdy.
Jednak słowa jakie wypowiada, dudniąc głębokim tonem sprawiają, że krew w moich żyłach ustaje.
- Wiecie co macie z nią zrobić?
Podnoszę głowę, aby ujrzeć reakcje strażników.
W zamyśleniu kiwają potakująco głowami.
 Panikuję.
Mózg podsyła mi najczarniejsze scenariusze tego co może się wydarzyć.

***
Ciągną mnie korytarzami, których jeszcze nie widziałam.
Próbuję się sprzeciwić, walczyć... cokolwiek.
Zapierałam się nogami ze wszystkich sił, aby uniknąć złego losu.
Podejrzewam, że będą chcieli mnie zabić.
Śmierć sama w sobie nie jest zła, nigdy się jej nie bałam ale wiem, że moi wrogowie nie skończą ze mną ani szybko, ani bezboleśnie.
Cierpienie mnie przeraża.
Jestem tchórzem i wstydzę się tego.

***Avan***
Budząc się wiem, że nie ma jej przy mnie.
 Otwieram oczy rozglądając się po pomieszczeniu.
Bez trudu rozpoznaję swój duży pokój.
Powoli przypominam sobie co próbowaliśmy robić i do czego to doprowadziło.
Nie dziwi mnie to, że moja noga nie boli.
Nigdy nie wątpiłem w umiejętności fundrów.
Ukrywam twarz w dłoniach niepewny tego co powinienem zrobić.
Ratuj ją idioto! Być może jeszcze nie jest za późno! - Krzyczą moje myśli.
Zrywam się na nogi przyznając im rację i podbiegam do drzwi.
Chwytam zimną, miedzianą klamkę i ciągnę ją mocno.
Drzwi uchylają się, a ja niemal wybiegam z komnaty.
 Domyślam się jaką karę wybrał dla niej mój ojciec i drżę.
Szybkim krokiem mijam kolejne tunele i zakręty.
I wtedy słyszę krzyk przepełniony bólem, który ku mojej radości na pewno nie należy do tej dziewczyny.

****
Rozdział pisany na szybko z komputera mojego brata.
W moim coś się zepsuło i rozdziały będą dodawane rzadziej.
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY!
I proszę o komentarze