środa, 6 czerwca 2012

001 - prolog


Nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury.
                                                                                Emily Dickinson
001 - ρяσℓσg
Szorstkie opuszki palców niebezpiecznego osobnika przesuwają się mocno po mojej twarzy, zataczając małe okręgi.
Krew pochodząca z mojego ciała plami miejsca których jeszcze nie zdołała okryć.
Czerwone krople z zawrotną prędkością kapią na podłogę.
Zwykły człowiek już dawno by się wykrwawił.
Ale nie ja.
Stoję wyprostowana, patrząc bezmyślnie na ścianę z czarnego kamienia.
Księżycowe światło oświetla moją postać.
Ciuchy w jakie mnie odziali są o wiele za duże, przez co wydaje się jeszcze bardziej chuda.
Jego palce wędrują ponad moje czoło, próbuje wpleść je w moje czarne loki.
Rośnie we mnie wielka złość.
Nie będzie mnie dotykał.
Nie w ten sposób.
Różnokolorowe plamki wirują przed moimi oczami zwiastując nadchodzącą przemianę.
Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje, przecież nikt mojego rodzaju nie poddał się duchowi, mając stewie we krwi.
Oddycham szybko i z niewysłowionym trudem.
Moje ciało pragnie bronić się przed wrogim mężczyzną.
Lekko, prawie niezauważalnie odsuwa się ode mnie, zdając sobie sprawę z tego co mogę mu zrobić.
W jego oczach rodzi się podziw i przerażenie na widok tego co dzieje się z moim ciałem.
Czuję jak moja skóra pulsuje, druga część mnie chce wydostać się na powierzchnie,
Pragnie zaatakować.
 Nie mogę pozwolić, aby ktoś z rasy fundrów tak mnie traktował, jesteśmy silniejsi.
Moja ręka drży w niewypowiedzianej groźbie.
Oczy zwężają się do rozmiaru kocich szparek.
Czuję to, ponieważ dzięki tej umiejętności lepiej widzę.
Napastnik garbi się, próbując przywołać swojego ducha który będzie ze mną walczył.
Sądząc po tym jak przez jego ciało przechodzą potężne prądy udało mu się nawiązać kontakt.
Mój zdeformowany śmiech dźwięczy pod nosem, brzmi jak warkot wygłodniałego zwierzęcia.
Wiem że mam większe szanse, cieszę się z tego, że w końcu będę mogła się sprzeciwić.
Nie mogą więzić mnie tu w nieskończoność.
Ból jaki towarzysz zmienianiu postaci, jest ogromny, ale nie mogę krzyczeć.
Funder domyśliłby się że jestem początkującą.
Mocno zaciskam zęby i pochylam się do przodu.
A potem wszystko powraca do normy.
Oddech uspokaja się a ból przestaje doskwierać.
Wydaję z siebie pełen zawodu jęk, odsuwając się od mężczyzny, który teraz mógłby zrobić mi krzywdę.
Jego usta rozciągają się w szerokim uśmiechu, ukazując wydłużone kły.
- Wiedziałem - Sapie, zmęczony - Jesteś na razie słaba, bezużyteczna - Wypluwa z siebie te słowa z widoczną odrazą.
Uderza mnie nogą w brzuch z ogromną siłą, a ja upadam na podłogę, kuląc się.
Chce się poddać, chce aby przestali mnie więzić w tym okropnym miejscu.
  Mam tak wiele marzeń i chociaż jestem prawie pewna że do ich realizacji nigdy nie dojdzie noszę w sobie ziarenko nadziei.
Mimo tego przejmującego cierpienia, czuje jak ziarenko kiełkuje podlane płynnym spełnieniem.
Przemieniłam się!
Zmieniłam postać, z ludzkiej na xantyncką.
Przymykam powieki, czując jak Funder wymierza mi kolejny cios w głowę.
 - Wstawaj! - Wrzeszczy.
Marszcząc brwi leżę na zimnej posadzce czekając na kolejne uderzenie.
 Nie zamierzam spełniać ich rozkazów.
Już nie.
Nadzieja pomogła przetrwać mi to wszystko.

 ***
Pisząc słuchałam: ♥ Karolina Kozak i Dawid Podsiadło ♥ HEART POUNDING ♥ 

3 komentarze:

  1. No super sie zaczyna . Pisz szybko nn i dodawaj.Mam nadzieję ,że niedługo będę musiała czekać

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się zaczyna, bardzo dobrze opisałaś emocje pisząc w pierwszej osobie! Czekam na więcej, mogłabyś powiadamiać mnie o nowych wpisach? :) Jestem strasznie ciekawa o tych rasach Xantyjskich i Funderów.

    Dziękuję za miły komentarz na moim blogu i dodanie do linków. Też postaram się dodać Twojego bloga u siebie, ale na Onecie wszystko się psuje i pewnie trochę mi to zajmie.
    Bardzo mi miło, że uważasz, że dobrze piszę. Mam 19 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiscie piszesz i fajnie sie zapowiada i czekam na nn :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje Ci za komentarz :)
Jest mi bardzo miło jeśli podobał ci się rozdział