niedziela, 10 czerwca 2012

004 - Rozdział 3

 To ważne! Jeśli obchodzą cię losy tego bloga to kliknij!
 ***
Masz Twittera?  
Obserwuj mnie (a odwdzięczę się)
Mój profil na Twitterze xD


 Właśnie skończyłam rozdział 1 na blogu o 1D.
Kliknij <3

Z przyjaźnią sprawa nie jest taka prosta. Długo i z trudem się ją zdobywa, ale kiedy się już przyjaźń posiadło, nie sposób się od niej uwolnić, trzeba stawić czoła.
                                                                                                    Albert Camus

***

Patrzę na niewyraźny zarys jego niebezpiecznej a zarazem kuszącej sylwetki kryjącej się w mroku i gwałtownie kręcę głową nie rozumiejąc jego intencji.
Dlaczego to dla mnie robisz? - Chcę dowiedzieć się jaka jest odpowiedź na to nurtujące pytanie, ale jestem za bardzo oszołomiona by wypowiedzieć je na głos.
Wzdycham słabo, po czym delikatnie kiwam głową, dziękując tym wiele znaczącym gestem chłopakowi.
Uśmiech łagodnie muska moje wargi, gdy uświadamiam sobie, że wracam do bezpiecznego domu.
Wstaje szybko opierając dłonie o szorstką ścianę.
Moje kroki odbijają się głuchym echem, gdy podchodzę do niego wolno.
Rzuca mi jakiś przyjemny materiał, który identyfikuję łapiąc w locie.
Dotykam ubranie delikatnie palcami pełna ciekawości.
 Miło jest założyć na siebie ciepłą kurtkę, nawet jeśli ma większe rękawy niż powinna.
- Musimy się pośpieszyć, o północy jest zmiana strażników co oznacza, że mamy mniej więcej pięć minut na to, aby prześlizgnąć się niezauważeni. - Mówi cicho, podając mi okulary przeciwsłoneczne i czarną chustę.
-Załóż ją na głowę, będzie mniejsza szansa, że ktoś cię rozpozna. - rozkazuje, słyszę strach w jego głosie chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo chce go ukryć.
I w tym momencie orientuje się jak bardzo ryzykuje, robiąc to wszystko dla mnie.
- Co będzie jak dowiedzą się, że mi pomagałeś? - pytam, instynktownie zaciskając dłonie w pięści.
Jego oczy tkwią na mojej twarzy nieruchomo.
W jednej chwili pojmuje jakie jest to dla niego niebezpieczne.
Domyślam się ile ryzykuje.
Chłód przebiega mi po kręgosłupie niczym milion zimnych mrówek, wywołujących dreszcz.
Wydaje mi się, że wszystkie narządy wewnętrzne opadają do mojego żołądka i ciążą tam niczym kamienie.
Grozi mu wygnanie. 
- Nic, mi nie będzie -zapewnia cicho -  uciekam razem z tobą. - Krzywię się znacznie na te słowa, wiedząc, że moja rasa nie przyjmie go zbyt ckliwie.
- To nie najlepszy pomysł... - Zaczynam, ale chłopak przerywa mi szorstko.
- Nie zamierzam ukrywać się wśród twoich, chcę spełnić swoje marzenie i skończyć liceum w świecie zewnętrznym.
Czuje jak moje brwi unoszą się wysoko do góry.
- W świecie ludzi? - W moim głosie można wyczuć lekkie oburzenie.
Nie odpowiada.
- Musimy iść - W jego oczach widzę niemałe zniecierpliwienie.
Robię mały krok w stronę drzwi, żegnając loch delikatnym śmiechem.

***
Niemal biegnę wąskim korytarzem, który - jak mi się wydaje - nie ma końca.
Dłonią trzymam głowę, aby chusta z niej nie spadła.
Próbuję dogonić seksowne nogi swojego wybawiciela, ale jestem słaba, stewia w dalszym ciągu gości w mojej krwi.
Czuję się osaczona przez wysokie pochodnie, rozstawione gęsto na obu otaczających mnie ceglanych ścianach.
Włoski lnu nasączone w smolistej substancji spalają się szybko, ogień bezgłośnie miga mi przed oczami, napawając mnie niewyjaśnioną posępnością.
Patrzę na kark nastolatka unosząc nieznacznie głowę ku górze.
Rozmyślania jakie snuję w tej przeraźliwej ciszy dają mi zastrzyk bezradnego wstydu.
Jego miękkie usta na mojej skórze.
Długie palce muskające moje policzki.
Hipnotyzująca głębia jego zielonych oczu wpatrujących się we mnie.

Stanowczo upominam się w duchu, potrząsając lekko głową.
Skóra twarzy pali mnie niewyobrażalnie.
Patrze w dół na moją prawą dłoń, gdzie dostrzegam małe półksiężyce wyrzeźbione przez paznokcie.
Powinnaś brać go za wroga, a nie kochanka. - szepcą moje myśli zadumane. Co z tobą jest nie tak?
Czerwienie się mimowolnie nie znając racjonalnej odpowiedzi na to pytanie.
- Jak się nazywasz? - Pytam pustym głosem chcąc rozproszyć napięcie jakie nas otacza.
Nastolatek odwraca głowę w moją stronę zaskoczony, a świat wiruje przed moimi oczami na piękny widok jego twarzy.
Chłopak zatrzymuje się i czeka aż go dogonię.
Z wdzięcznością wypuszczam powietrze z ust.
- Avan - mówi, zwilżając językiem usta.
Sposób w jaki to robi sprawia, że czuję dziwne trzepotanie w żołądku jakiego jeszcze nigdy nie zaznałam.
Co to ma być do cholery? Zachowujesz się karygodnie!
Uśmiecham się idiotycznie mamrocząc pod nosem:
- Ładnie.
Zakładając, że chłopak kończy 2 liceum i wybiera się do świata 'żywych', aby kontynuować naukę był ode mnie tylko rok starszy.
Nasze rasy* oczywiście też są jak najbardziej żywe, ale nie starzejemy się równie szybko co ludzie.
Nasza egzystencja trwa mniej więcej 3 razy dłużej.
W dniu naszych 18-tych urodzin nasze ciało pokrywa się niewidoczną błoną, która zapewnia nam długi i zdrowy pobyt na ziemi.
 - Przyśpiesz tempo - prosi Avan zerkając na nadgarstek. - Mamy niecałe 15 minut do zmiany.
Nie chcę wyjść na marudę dlatego nie pytam ile do wyjścia na światło dzienne.
Przez 10 minut jakie ze sobą spędzamy mogę powiedzieć o nim tylko jedno: Nie jest zbyt rozmowny.
Skręcamy.
Czuje jak w tunelu robi się cieplej i wnioskuję, że jesteśmy już niedaleko upragnionego celu.

***
Zatrzymujemy się przed starymi wrotami, wzory jakie na nich widnieją zapierają mi dech w piersiach.
Rzeźbiarz świetnie oddał piękno złotych kwiatów i ich giętkich łodyg.
 Avan wyciąga mały klucz z kieszeni workowatych spodni i z wielką starannością wkłada go do dziurki.
Patrzy na mnie niepewnie, jakby się wahając.
Mam ochotę powiedzieć mu, że rozsądniej zrobiłby gdyby zostawił mnie w celi, ale zamiast tego błagam go spojrzeniem.
Przekręca klucz i uchyla drzwi, przez które wpadają srebrne promienie księżyca.
Mimo tego, iż nie są one tak jasne jak te, które posiada słońce mrużę oczy.
Wdycham chłodne powietrze, delektując się jego świeżością.
Mój towarzysz przyciska mocno palec do swoich pięknie zarysowanych ust, na co milknę niemal od razu.
Pytającym spojrzeniem omiatam jego twarz.
Chwyta mnie delikatnym ruchem za ramię i ciągnie w stronę ściany.
- Jesteśmy wcześniej niż to przewidziałem, zamienią się za około pięć minut. Musimy tu zaczekać.-Szepcze mi prosto do ucha.
Wychylam się delikatnie, ale chwile potem wracam do poprzedniej pozycji.
Nie spodziewałam się, tego, że strażnicy są tak blisko nas.
Stoją wyprostowani, gawędząc głośno i wesoło.
 Zsuwam okulary przeciwsłoneczne z nosa, robi mi się głupio.
Jest noc! Będę dla nich jeszcze bardziej podejrzana.
- Co robisz? - chłopak wyrywa mi okulary z dłoni i sam wsuwa z powrotem na mój nos.
Skóra pod jego dotykiem drży, a włoski na rękach stają.
- To idiotyczne - bulwersuje się cicho, nie śmiem podnieść głosu. - Będą na nas dziwnie patrzeć.
- Ale nie sprzeciwią się mojej woli.
Wpatruję się w niego, mając wrażenie, że nic o nim nie wiem.
Kim on jest? Czemu mają się mu nie sprzeciwić?
Domyślałam się, że jest tutaj szanowany, ale przecież to nie ma żadnego wpływu na...
Z rozmyślań wyrywa mnie nieznany, twardy głos.
- Panie co robisz tu o tak późnej porze?
Podnoszę głowę i napotykam ostry wzrok jednego ze strażników.
Panie?

***

Przepraszam. Wiem że jest słaby.
Bardzo słaby, być może najsłabszy ze wszystkich.
Czułam palącą potrzebę napisania czegoś nowego, ale jak się okazało nie mam dziś weny.

Dedykacja dla Evelyn za rozbudowane komentarze :)
Dzięki :***

* - Tu chodzi o obydwie rasy

18 komentarzy:

  1. Jak zawsze super < 33 Cytat świetny < 33 Czekam na nn xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! Oddaj mi swą wenę albo się przynajmniej podziel! ♥
    Zazdroszczę normalnie! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny . Fajnie by było zobaczyć twoją książkę;))
    oczywiście obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama juz nie wiem :) chyba po prostu dlugo juz bloguje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne :O
    zapraszam do mnie - > http://mynightandday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wooow niesamowicie piszesz !
    Aż trudno się oderwać tak mnie wciągnęło <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne, świetne, świetne, świetne, świetne.
    Nie mów, że jest słabe. Jest genialne. To jest takie prawdziwe. Niesamowicie prawdziwe. Jak to czytam to przechodzą mnie dreszcze. Nie wiem dlaczego, ale sposób w jaki oddajesz emocje panujące wśród bohaterów działają na mnie w ten sposób. Jest to genialnie, cudownie, niesamowicie fantastyczne. Naprawdę! Cudo. Piękna cudowna i bardzo prawdziwa treść. Gratuluję ci takiego talentu.
    Jestem ci bardzo, bardzo wdzięczna za dedykację. Nigdy bym się nie spodziewała. :)
    Cudownie. Pisz dalej. Z niecierpliwością czekam na rozdział 4.
    Ojej! Cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  8. On wcale nie jest słaby ..! Jest boski ! O jeny jakie to było piękne takie romantyczne nie był to taki 100 % romantyzm ale jakiś był !O jeny myślałam , że z krzesła spadnę jak oni się do nich zwrócili ..! A jakie piękne ten chłopak ma imię ..! Ogólnie to ci powiem , że historia mnie okropnie zaciekawiła i będę czytać dalej...;)
    Sorry , że się tak rozpisuje ..
    Bussi

    OdpowiedzUsuń
  9. Dołączyłabym do obserwatorów, ale nie mam żadnego z kont, które jest tam potrzebne :(
    Rozdział świetny, bardzo ładnie opisałaś ucieczkę. Nie wiem czemu sądzisz, że jest zły! :)
    Szkoda tylko, że tak krótki :(

    OdpowiedzUsuń
  10. I bym zapomniała: U mnie nowy rozdział :) zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoja umiejętność narracji jest niesamowita. Kiedy czytam, to jestem w ich krainie. Przeżywam wszystko z nimi. Dopiero na koniec działu wracam do szarej, niemagicznej rzeczywistości...
    Avan jest ciekawą osobą. Zakładam, że jest on kimś w rodzaju księcia czy czegoś takiego... Ucieczka. Klimat ucieczki dwójki nastolatków zawsze mi się niezmiernie podoba. A z opisów Avana... Hmm, chciałabym w klasie drugiego takiego xD
    Nie pisz, że rozdział jest słaby, kiedy jest taki cudowny. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nadrobiłam ^^ Od razu muszę Ci pogratulować za pomysł ;) Aww, uwielbiam imię Avan <33 Pod koniec rozdziału pomyślałam o tym samym, co napisała wyżej Blossick. Od razu skojarzyło mi się z jakimś księciem, czy coś. Strasznie spodobało mi się wspomnienie w poprzednim rozdziale *-* Uwielbiam retrospekcje, sny, czy różnorakie wspomnienia. Ciekawy jest ten watek z tym duchem, Axelem (?) chyba przekręciłam jego imię xD Nie kumam niektórych rzeczy, ale wydaje mi się, że za parę rozdziałów się zaklimatyzuję i zacznę bardziej rozumować ;) Usiedzieć normalnie nie mogę, czekając na nowy rozdział *-*
    Oczywiście, że pamiętam xoxo/nemezis :** Myślałam, że nas zostawiłaś, ale jesteś <3 nawet nie wiesz jak się cieszę ^^ Już lecisz do linków u mnie na blogu ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę i już mnie przejrzałyście (jesteście za sprytne!) A miała to być niespodzianka.
      No i dzięki za komentarz.

      Usuń
  13. NN na http://camille-grant.blogspot.com/ < 33 Serdecznie zapraszam -.^

    OdpowiedzUsuń
  14. Hejj, u mnie nowy rozdział. Kiedy u Ciebie?? ;)
    [the-night-hunters.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem tu u ciebie 1`szy raz i naprawde mi się podoba!!! Niesamowita fabuła. Podziwiam cię za to, że piszesz w 1`szej osobie. Ładnie rozbudowujesz tekst, a to się rzadko widzi. Nie jestem wielkim znawcą, ale masz talent xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na kolejny rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje Ci za komentarz :)
Jest mi bardzo miło jeśli podobał ci się rozdział